środa, 17 września 2014

2. przebłyski nadziei

Początki dnia bywają trudne, szczególnie jeśli żołądek wywraca się ze zdenerwowania. Dzisiaj coś we mnie pękło, musieliśmy przedłużyć pobyt w hostelu o dobę (czyli o niemałą sumkę), a perspektyw na mieszkanie zabrakło. W biurze studenckim (które ma z założenia pomagać w poszukiwaniach mieszkania) zostaliśmy umówieni na spotkanie w piątek rano, co by oznaczało kolejne, drogie noce w hostelu. Za tydzień pobytu w hostelu można byłoby zapłacić prawie całą kwotę miesięcznego wynajmu pokoju. Pierwszy przebłysk nadziei pojawił się wraz z kawą. We Florencji (głównie na wydziałach) znajdują się automaty z kawą. Lecz ta kawa zupełnie nie przypomina kawy z automatu w Polsce. Jest to malutki kubeczek z dwoma łykami kawy, w dodatku bez mleka. Jaka więc wielka była moja radość, kiedy dostałam w całkiem przystępnej cenie normalnej wielkości kawę z mlekiem w kawiarni studenckiej. Kolejnym przebłyskiem był pierwszy normalny obiad od jakichś pięciu dni. Wcześniej trafialiśmy jedynie na rozczarowania o wysokich cenach. Dziś, na studenckiej stołówce dostaliśmy dużą porcję obiadową (za jedyne 4 euro), do której można było sobie wziąć np. banana, czy chleb, bułki, pudding, jogurt, darmowy napój - jednym słowem dało się porządnie najeść. Po tym nasze brzuszki były już najedzone i szczęśliwe, mogliśmy dalej wyruszyć na trudne poszukiwania mieszkania. Próbowaliśmy dzwonić na numery z ogłoszeń, czasem nasz poziom włoskiego wystarczał, żeby się dowiedzieć, że mieszkanie jest np. wolne od października. Aby się odnaleźć we Florencji niejednokrotnie musieliśmy pytać ludzi na ulicy o drogę i kiwać grzecznie głową i udawać, że rozumiemy co do nas po włosku mówią. Wciąż jednak cokolwiek można zrozumieć, Włosi lubią machać łapkami, więc drogę bez problemu wskazują. Odwiedziliśmy dzisiaj nasz wydział, nie był on za duży, położony jest w miejscowości Sesto Fiorentino, na północny-wschód od Florencji i jest tam naprawdę ładnie, dookoła zewsząd widać góry. Teraz mamy kolejną nadzieję, jedziemy niedługo na spotkanie w sprawie mieszkania, nasz kolega z Hiszpanii razem ze swoją koleżanką znaleźli 4-pokojowe mieszkanie i jeden być może okaże się odpowiedni dla nas. Wtedy ogromny kamień spadnie nam z serca. Poza tym czekamy na jeden telefon z agencji o innym mieszkaniu (lecz to niestety byłoby dopiero jutro). Dzisiaj wieczorem jest impreza dla Erasmusów we Florencji, wybieramy się tam i może poznamy ludzi, którzy będą w stanie nam w czymś pomóc. A przede wszystkim nie będziemy już tacy samotni w tym mieście.


jedno z ogłoszeń


a on wszędzie z bluzą


obiadek (w końcu!)


nasz florencki wydział


granaty przed wydziałem

xoxo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz