Dzisiaj przystąpiliśmy do testu z włoskiego i się okazało, że nasz poziom tego języka nie jest zbyt imponujący. Dlatego też od dziś mocno pracujemy nad nim i zaczynamy się porządnie uczyć. Odwiedziła nas właścicielka (i zabrała nam kupę pieniążków), trochę sprzątaliśmy, trochę się uczyliśmy - w sumie nic ciekawego. Może na uwagę zasługuje fakt, że nie zmieściliśmy się dzisiaj do autobusu i musieliśmy czekać na następny. Jak już przyjechał, to jechaliśmy z przodu pojazdu, tak, że właściwie nie miałam się czego chwycić i ledwo się trzymałam pozycji stojącej. Ale za to widok był świetny, wielka przednia szyba i dość szybka jazda - mamy film, jak go Kuba zmontuje, to może zamieszczę ;) Po wyjściu z zajęć nieco się zdziwiliśmy widokiem przestrzeni między wydziałami :D
A po powrocie do domu, serbskie tablety, bez recepta :D (podobno na ból głowy)
Kuba obiera ziemniaki...
...a Vladan sprząta po naprawianiu zamka do łazienki ;)
(Vladan if you can see this, don't be mad :D)
A teraz dzielnie uczymy się języka:
Jutro planujemy kolejne wyjście z ludźmi z Erasmusa, więc może wtedy będzie więcej do opowiadania.
xoxo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz