niedziela, 30 listopada 2014

38. niemapolskichznakow

W tym tygodniu piatek nie byl dla mnie zbyt szczesliwym dniem. Tego dnia bowiem moj komputer doznal uszkodzenia mechanicznego (szkoda gadac) i najzwyczajniej w swiecie przestal dzialac. Wspolnie doszlismy do wniosku, ze to uszkodzenie dysku twardego z zwiazku z czym pozegnalam sie z moim towarzyszem, z ktorym bylam od 18 urodzin. Juz go nawet schowalam do szafy, zeby mi sie nie przypominalo. Nastepnego dnia kiedy kombinowalismy co tu zrobic, zebym mogla jakos napisac prace na jeden z przedmiotow (bo oczywiscie ja stracilam) z pomyslem przyszedl (genialny!) lokator, ktory zaproponowal linuxa (ubuntu) na plycie. Nie jest potrzebny system zeby mogl sie uruchomic. Tak wiec moge pisac, moge korzystac z internetu, nie moge niestety jednak podlaczac USB no a ten system przy kazdym uruchomieniu jest "nowy" to znaczy, ze nic sie nie da zapisac ani ustawic. Ale mysle, ze jakos przezyje 2,5 tygodnia bez w pelni sprawnego komputera. A polskich znakow nie ma nie dlatego, ze nie chce mi sie ich pisac (chociaz to nieco przyspiesza pisanie), lecz dlatego, ze przy odpalaniu plyty wybralam jezyk "english" i polskie znaki w ogole nie wchodza. No a strone "edytujaca" mam w ogole po wlosku w tej chwili :D Pewnie poprawie pozniej te polskie znaki, bo podejrzewam, ze az oczy bola od czytania tego. Ale do tego bede musiala uruchomic ponownie komputer, a zajmuje to troche czasu i kasuje wszystko co tymczasowe. No, troche smuteczek. Bo pewnie juz nie odzyskam swoich plikow (na szczescie az tak wiele nie stracilam).



Czy z tym dyskiem da sie cos jeszcze zrobic? Chyba nie.



Kiedy nie chodzimy na spacery po Florencji i sie nie obijamy, takie na przyklad rzeczy zaprzataja nam glowe. Zdjecia ponizej pochodza z laboratorium, ktore odwiedzilismy w ramach przedmiotu "Ottica Biomedica" (Optyka biomedyczna). W laboratoriach tych ogladalismy przeprowadzane eksperymenty na zywych myszach (ktore byly uspione), widzelismy caly proces, od tego kiedy mysz biegala sobie po klatce, do momentu kiedy lezala spokojnie pod mikroskopem. Dostalismy tez zdjecie, na ktorym widac fragment mozgu myszy, glownie widoczne sa naczynia krwionosne:


A ponizej zas fragment konstrukcji optycznej, ktora pozwala na badanie mozgu szczura (ktory jest wczesniej specjalnie przygotowywany i w efekcie jest przezroczysty):

A wracajac do zycia we Florencji, temperatura utrzymuje sie tutaj na bardzo przyzwoitym poziomie, bo w ciagu dnia czasami dochodzi nawet do 16 stopni. Ogolnie jest raczej pochmurnie, ale sa czasami dni, kiedy jest piekne Slonce, albo leje caly dzien i noc. Roznie bywa, ale z reguly cieplo. Idac sobie przez Florencje, mozna zauwazyc rosnace gdzieniegdzie mandarynki, cytryny czy pomarancze. Jakis czas temu udalo sie nam nawet jedna zerwac z drzewa rosnacego przy chodniku. 


A po trenignu najlepiej zjesc pyszna kolacje:



Nie wiem jak to teraz bedzie z pisaniem na blogu. Nie jest to zbyt wygodne w tej chwili. Ale moze jeszcze pare razy uda sie cos napisac. Na pewno bedzie ciezej ze zdjeciami. (USB nie dziala wcale!) Ale jeszcze tylko 2,5 tygodnia i bedziemy w Polsce. Tesknie juz za ta zimna i szarobura Polska. Nawet taka - jest rzeczywistoscia, w ktorej nie czuje sie obco. Bilet na samolot juz kupiony - problemem bedzie zapakowanie swoich rzeczy do jedynie bagazu podrecznego, ktory oczywiscie musi spelniac konkretne wymiary (na nieszczescie male). Poki co, bierzemy sie do roboty, do nauki do egzaminow. A jutro juz grudzien, tutaj tego nie czuc, pogoda jest jak pod koniec wrzesnia - poczatek pazdziernika w Polsce. Naciesze sie jeszcze pysznym makaronem i pomidorowymi pasatami, dobrym, tanim winem, zeby potem przyjechac na swieta i cieszyc sie pysznymi swiatecznymi potrawami. Jutro poniedzialek i na 8.30 (a godzina drogi dwoma autobusami), wiec chyba pojde juz spac.







buonanotte

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz